Posted on

Jest kwiecień. Znów mamy możliwość gdzieś polecieć na kilka dni – na zwiedzanie będziemy mieli 3,5 dnia, ale to zawsze coś. Kierunek, który wybraliśmy to Majorka. Kiedyś wyjazdy w tym kierunku były oznaką prestiżu i luksusu. Dziś to bardzo popularny i tani kierunek. Sama Majorka leży w archipelagu Balearów i jest największa (3640 kilometrów kwadratowych).

Jedziemy z nadzieją poleżenia na plaży i poopalania się. Lądujemy w Palma de Mallorka (stolica wyspy). Tu też wynajmujemy samochód na prawie 5 dni (od 15 do 19.04.12). Jest to mały Fiat 500, mało skrętny, ale dla nas wystarczający. Jedziemy do „hotelu” – znów są to pewnego rodzaju domki letniskowe – Sol Romantica. Cena nas skusiła i samo „Romantica” wywołuje przyjemne skojarzenia. W domku są dwa łóżka, mała kuchenka z możliwością gotowania, łazienka z prysznicem (najgorsza, jaką widzieliśmy – wylewka pod prysznicem zrobiona z kamieni, zebranych gdziekolwiek, takich zwykłych; sprawia wrażenie mało higienicznej), dodatkowo jest balkon z krzesłami i stołem. Nie dodaliśmy, że w środku jest stary telewizor. Ogólne wrażenie jest słabe i można powiedzieć przytłaczające. Co gorsza pogoda też płata nam figle. Jest chłodno (13-14 stopni) i pada. Trochę rozczarowani jedziemy zwiedzać okolicę. Znajdujemy się w blisko Porto Cristo, słynące z przepięknych jaskiń Coves del Drach. Jedziemy w ich kierunku, niestety są już zamknięte dla zwiedzających. Spróbujemy kolejnego dnia. Blisko jaskiń znajduje się punkt widokowy Torre del Serral dels Falcons. Pogoda nie zachwyca, bo zaczyna padać i jest zimno.

Następnie udajemy się na pobliską plażę i do Porto Cristo na drobne zakupy. W swoim „luksusowym” domku nie mamy wyżywienia. Można powiedzieć, że nic tam nie ma. Nawet ogrzewania, bo to w końcu domek letniskowy. Nawet ludzi nie widzieliśmy, oprócz tych w recepcji. Zapowiada się ciekawie. Żeby tylko pogoda dopisała.

Już wiemy, skąd ta nazwa – Romantica. W nocy było tak zimno, że spaliśmy pod trzema kocami, na jednym łóżku. Nawet nie ma jak dogrzać, tego pomieszczenia. Jedyną opcją była kuchenka w niby-kuchni, ale też mało pomogła. Zdecydowanie nie trafiliśmy w pogodę i w miejsce noclegowe (Nigdy więcej miejsc, które mają w nazwie coś romantycznego!!!).

Kolejnego dnia (16.04.12) znów pada, od samego rana. Po szybkiej przekąsce decydujemy pojechać zobaczyć pobliskie jaskinie – Coves del Drach. Plan jest taki, że nie będzie nam padać na głowę podczas zwiedzania, a po wyjściu może pogoda się poprawi.  Zwiedzanie trwa mniej więcej godzinę. Trasa ma długość około 1 200 metrów i obejmuje koncert muzyki klasycznej oraz rejs łodzią po jeziorze Martel. Bardzo polecamy to miejsce. Niestety nie mamy zdjęć z tego miejsca, ponieważ fotografowanie jest zabronione. Ale wierzcie na słowo, oczaruje Was swoim pięknem.

Kolejny kierunek to Palma de Mallorca odległa około godziny jazdy samochodem. Pragniemy zobaczyć gotycko-renesansową Katedrę La Seu, która jest wizytówką tego miasta. Wejście jest płatne. Katedra robi wrażenie nie tylko z zewnątrz, w środku też jest majestatyczna. Uwagę zwracają witraże i kolorowe witrażowe rozety.

Zwiedzamy stolicę, ale bez promieni słonecznych wszystko wygląda trochę ponuro. No cóż, nie mamy na to wpływu.

Udajemy się do Castell de Bellver. Budowla znajduje się blisko stolicy i rozciąga się z niego przepiękny widok na miasto i zatokę. Niestety zamek nie jest w dniu dzisiejszym dostępny dla zwiedzających, ponieważ został wynajęty z okazji jakiejś uroczystości. Ale pech!!!

Dziś (17.04.12) świeci słońce. Juhhuuu! A my mamy w planach zwiedzanie północnej części wyspy. Jedziemy w stronę półwyspu Formentor. Po drodze zatrzymujemy się w miejscu widokowym Mirador Es Colomer. Jest pięknie. Taką Majorkę pragniemy oglądać, taką w płomieniach słońca.

Krętymi drogami jedziemy w stronę latarni odległej najdalej na północ na półwyspie Formentor (Cap de Formentor). To również jest miejsce, które warto odwiedzić na Majorce. Trasa jest ciekawa i widoki fascynujące, które ubarwia śródziemnomorska roślinność porastająca wzgórza (można zobaczyć skaczące po zboczach kozy). Świetnie tu widać połączenie błękitu nieba i morza. Zwiedzamy w ekspresowym tempie, bo pragniemy, jak najwięcej zobaczyć, a i pogoda jest nam przychylna. Mamy zamiar odwiedzić jeszcze jakąś plaże, bo jak wiadomo Majorka z tego słynie.

Pragniemy dotrzeć do miejsca, które po części zobaczyliśmy z góry. Dojście do niego zarośnięte jest trawami, jednak to krótkim czasie docieramy tam. Jest to Cala Bóquer, dzika plaża. Jest cudnie.

Wracamy drogą na południe. Rozmawiając przejechaliśmy tabliczkę Platja de Formentor. Intuicyjnie cofamy się i jedziemy na plażę, bo taki był cel. Platja de Formentor jest przepiękna, otoczona sosnami, a woda jest krystaliczna. Plaża ma swój przytulny klimat i pewnie w sezonie jest oblegana. Jak najbardziej godna polecenia, jak i ponownego przyjazdu. Znów szkoda, że jesteśmy tu tak krótko i nie jest trochę cieplej, żeby móc się poopalać. Majorka coraz bardziej nas zaskakuje. Jest prześlicznie.

Spacer po plaży nas relaksuje, tym bardziej, że jest tu woda i góry w jednym. Widok, który najbardziej lubimy  i cieszy nasze oczy. Udajemy się do miejscowości Sóller, które położone jest w zachodnio-północnej części wyspy. Uliczki są wąskie i strasznie dużo uliczek jednokierunkowych. Nasz TomTom się gubi – 3 razy przejeżdżamy obok tych samych budynków, aż wreszcie znajdujemy miejsce parkingowe. Ponoć jeździ tu zabytkowy tramwaj, jednak nie działa poza sezonem. Szkoda! Będziemy musieli przyjechać tutaj w sezonie. Samo miasteczko ma ciekawe uliczki i zabudowania.

Powrót zajmuje nam ponad godzinę. Słońce chyli się ku zachodowi. Cieszymy się widokami.

Dziś wieczór okazuje się wyjątkowo ciepły, a może to my naładowaliśmy „baterie” od słońca. Siedzimy na balkonie do późna. Sąsiaduje on z balkonem sąsiada, który co jakiś czas wychodzi na papierosa. Sam zaczyna rozmowę. Po chwili okazuje się, że jest Litwinem. Bardzo dobrze posługuje się polskim, którego nauczył się z telewizji. Bardzo długo rozmawiamy z nim na balkonie. Jednak robi się coraz zimniej i za chwilę przychodzi do nas do pokoju z winami – w ramach takiej przyjaźni polsko-litewskiej mówił, że trzeba wypić.

Dziś wstaliśmy zdecydowanie później. Zaczynamy zwiedzanie od plaży, która nie znajduje się daleko od nas (jest to prawdopodobnie Cala Anguila). Jak to po sezonie, a może przed – jest tu spokojnie. Trasa do spacerowania wokół plaży jest równie malownicza. Słońce trochę przebija się przez chmury.

Kolejną plażą, którą odwiedzamy jest Cala Sa Nau. Tu również jest spokojnie. Nikogo oprócz nas nie ma. Otaczają ja skałki, z których pewnie można skakać do wody. Chcielibyśmy tu być w sezonie, ale bez tłumu ludzi. A i jeszcze szkoda, że nie ma słońca, bo wszystko jeszcze lepiej by wyglądało.

Kolejny kierunek to Parc natural de Mondrago. Po drodze zatrzymujemy się w miejscu, w którym obserwujemy ciekawe formacje skalne, o które rozbija się woda.

W Parc natural de Mondrego spacerujemy i relaksujemy się. Są tu malownicze trasy otoczone śródziemnomorską roślinnością i  zatoczki z plażami. Po raz kolejny żałujemy, że musimy zwiedzać w przyspieszonym tempie. Jest tu tyle miejsc do zobaczenia. Bardzo ładna jest zatoczka zakończona plażą, do której jednak nie schodzimy, bo nie mamy czasu. Dzień i tak jest za krótki, żeby to wszystko zobaczyć.

Po drodze do Torre de Cala Pi (miejsce odnalezione na widokówce) zatrzymujemy się w Portopetro.

W końcu docieramy do średniowiecznej wieżyczki Torre de Cala Pi. Słońce zachodzi. Jest romantycznie. Obok znajduje się długa zatoczka zakończona plażą. Ta plaża to Playa de Cala Pi. Niestety nie mamy czasu, żeby tam dojechać. Lepszy widok na zachód słońca mamy z góry, bo zatoczka jest już zaciemniona.

Zabrakło nam parę godzin na dzisiejsze zwiedzanie… A ogólnie to pewnie kilku (naście) tygodni, żeby poznać piękną Majorkę, bo to, co zobaczyliśmy zapada nam w pamięci. Jeszcze tu wrócimy, może z dziećmi, może na emeryturze… Na pewno jest to miejsce znajdujące się na liście ponownych wyjazdów. cdn.

 

NIE ODKŁADAJ MARZEŃ, ODKŁADAJ NA MARZENIA

 

Autor nieznany

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *