Sezon zimowy jest bardzo nostalgiczny. Znów szukamy możliwości wyjazdu. Tym razem tanio wychodzi Portugalia. Lecimy na 4 dni (04.02.2012 – 07.02.2012). Lądujemy w Faro i tu rezerwujemy samochód z MyalgarveCars za 40 euro za cały pobyt – bardzo tanio. Zatrzymujemy się w hotelu (duże słowo, można by powiedzieć, że to domek letniskowy) Alvor Clube Brisamar w miejscowości Albufeira; z własnym wyżywieniem za 45 euro za 3 noce – znów cena promocyjna. Mamy też trochę euro w kieszeni na drobne wydatki.
Już po przyjeździe jesteśmy gotowi na zwiedzanie. Po zameldowaniu jedziemy na pobliską plażę na zachód słońca. Jest chłodnawo – około 14-15 stopni (w Anglii 5 stopni), ale cudownie.
Kolejnego dnia (05.02) jedziemy do miejscowości Sagres. W pierwszej kolejności pragniemy zobaczyć Twierdzę Sagres (Fortaleza de Sagres), z której można podziwiać widok na Przylądek Św. Wincenta. Jest to najdalej wysunięty na południowy zachód punkt kontynentalnej Europy. Co ciekawe do końca XIV w. uważany był za koniec świata. Po drodze mijamy budynek z poprzyklejaną ceramiką do ścian, która jest bardzo fotogeniczna i przyciąga wzrok.
Wszystko w słońcu wygląda przepięknie. Fajnie, że pogoda nam dopisuje. Jedziemy w kierunku charakterystycznej latarni na Przylądku Świętego Wincenta. Po drodze zatrzymujemy się przy kolejnej twierdzy – Fortaleza do Beliche.
Chwilę później docieramy pod latarnię, która szczerze powiedziawszy z daleka robiła większe wrażenie. Stawiamy stopę na najdalej wysuniętym punkcie Europy. Po krótkim zwiedzaniu udajemy się na plażę. Całe wybrzeże Algarve obsiane jest cudownymi plażami. W pierwszej kolejności odwiedzamy Praia de Camilo. Jest mała i bardzo przytulna. Oprócz nas na plaży jest tylko jedna osoba z psem. Cisza i spokój, a przy tym cudowne formacje skał. Na plażę prowadzą dość strome schody. Nie wyobrażamy sobie tego miejsca w sezonie. Ze względu na swój rozmiar nie przyjmie ona zbyt dużo wczasowiczów. Plaża składa się z dwóch części połączonymi wydrążonym w skale tunelem. Jest godna polecenia.
Nasze oczy nie mogą nacieszyć się widokami. Kolor wody jest przecudny, a wszystko to otaczają przecudowne formacje skalne. Udajemy się w kierunku Ponte de Piedade. W tym miejscu można zauważyć wzmożony ruch turystów, ale to nas nie dziwi, bo jest tu przepięknie.
Na zachód słońca udajemy się w kierunku Praia de Marinha. Jest to kolejne miejsce, które warto polecić. Wokół plaży znajdują się malownicze trasy do spacerowania. Zostajemy tu do całkowitego zachodu słońca. W drodze powrotnej spotykamy obcokrajowców, którzy tu mieszkają (zapewne Anglicy, ponieważ bardzo dobrze mówią po angielsku) i ostrzegają nas przed włamaniami do samochodów na pobliskim parkingu. Powiedzieli, iż zdarzył im się właśnie tutaj nieprzyjemny incydent. Mamy nadzieję, że zastaniemy nasz samochód na parkingu. Uffff!!! Jest. Wracamy do naszych domków i planujemy zwiedzanie na kolejny dzień.
Dziś budzimy się z uśmiechem na twarzy i wniebowzięci. Słońce nas wita od samego rana. Według planu udajemy się na Praia de Sao Rafael. Parkujemy na pobliskim parkingu za darmo. Na plaży znajduje się kilka osób. Parę nawet się kąpie. My się relaksujemy widokami i szumem morza. Uwielbiamy portugalskie plaże po sezonie.
Wsiadając do samochodu wiemy, że pomysł przyjazdu tutaj to jeden z najlepszych możliwych. Cudowne widoki za niską cenę. Szkoda, że będziemy tutaj tylko parę dni. Może jeszcze tutaj wrócimy. Jest lepiej, niż sobie wyobrażaliśmy; zwłaszcza, że myśleliśmy, że będzie podobnie, jak w Hiszpanii. Jedziemy w stronę Faro. Najpierw jednak zamierzamy zobaczyć wybrzeże i Praia de Barreta.
Faro również pozytywnie nas zaskakuje. Spacerujemy uliczkami w słońcu, które nie tylko dostarcza nam witaminy D, ale także oświetla wszystko tak, że chce się tutaj zostać. Stare kamienice wyglądają zjawiskowo. Wszystko wygląda tak, że aż chce się żyć i zwiedzać do upadłego. Że też nie było nam dane mieszkać w kraju, w którym słońce świeci przez większą część roku. Czujemy się, jakby była już wiosna, zwłaszcza, że dostrzegamy bociany na gnieździe. Znów ograniczenia czasowe zostawiają niedosyt w zwiedzaniu. Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócimy. Portugalia wywarła na nas bardzo pozytywne wrażenie i jest krajem, za którym będziemy tęsknić i stale wspominać.
Nie wiemy, czy tylko my mamy takie szczęście, czy zawsze w lutym jest tutaj tyle słońca. Temperatura w nocy to około 13 stopni, a w dzień w słońcu to ponad 20. Ładujemy baterięe i cieszymy się wybrzeżem Algarve. Nasz kolejny punkt, który pragniemy zobaczyć to Praia de Falesia. Jest to przepiękna plaża u stóp niezwykle kolorowych klifów, które doskonale łączą się z kolorem piasku i morza.
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Ahoj przygodo! Z głębi serca polecamy odwiedzić ten kawałek Europy, kawałek wybrzeża Algarve. Po sezonie również może być ciekawie i można odpocząć. Czas tutaj jest dla nas niezapomniany i pewnie jeszcze wielokrotnie zatęsknimy za tymi miejscami. Żegnaj Portugalio, mamy nadzieję, że jeszcze tu przyjedziemy. cdn.
Podróżujemy nie po to, by uciec przed życiem, ale by życie nam nie uciekło.
Anonim